The New York Interiors, kolejna część. Dzisiaj mieszkanie Caryego Leibowitza. Pop art w czystej postaci :) czyli w każdym pokoju znajdziemy Andyego Warhola. Do tego dochodzi zamiłowanie pana Leibowitza do wzorzystych tapet i efekt jest taki jaki jest :)
niedziela, 8 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
piękne te wnętrza, nie wiem co się dzieje z moim mózgiem, ale bardzo potrzebuje takiego chaosu kolorów i kształtów
OdpowiedzUsuńwnetrza sa fajne. super sa te wszystkie dodatki. ale jak dla mnie jest ich za duzo. odpowiednia dawka jest na obrazku z krzeselkami i stolikiem. no i jeszcze kredens z butelkami.. bo butelek nigdy za wiele :D
OdpowiedzUsuń